Kocie przystosowanie

Zadano mi ostatnio pytanie czy rzeczywiście rasa kota X jest taka psia.
Nieco mną zatrzęsło, bo kot to kot, a pies to pies i porównywanie jednego gatunku z drugim to delikatnie mówiąc jakaś horrendalna pomyłka.
Kot domowy to kot domowy i bez względu na to czy reprezentuje jakąś rasę czy nie, podstawowy repertuar jego zachowań będzie u każdego kota podobny i będzie to kocie zachowanie, a nie psie.
Przypuszczam, że powodem takiego pytania było to, że pokutuje na temat kota wiele stereotypowych opinii, które są związane z kotem-łowcą gryzoni nie mieszkającym w domu. Natomiast stosunkowo niedawno kot (część gatunku) zaczął być stuprocentowym domownikiem (nie wychodzącym na zewnątrz, niemal nie polującym) i zaczął się do tej, nowej sytuacji przystosowywać.
Przystosowanie to polega między innymi na modyfikacji pewnych kocich zachowań. Na przykład:
– kot przychodzi na zawołanie – a dlaczego ma nie przychodzić skoro człowiek zwykle daje mu wtedy jeść,
– kot chce uczestniczyć we wszystkim co robi człowiek – kot jest z natury istotą ciekawską więc nic dziwnego, że mając do dyspozycji niewielkie terytorium (dom/mieszkanie) szuka dodatkowych bodźców. Poza tym zawsze można wyżebrać od człowieka coś do jedzenia,
– kot przychodzi się przytulać – kiedy człowiek siedzi dłużej bez ruchu jest dla kota po pierwsze znakomitym, podgrzewanym legowiskiem (mamy trochę zbyt niską temperaturę, idealnie byłoby gdybyśmy mieli gorączkę), po drugie człowiek jest punktem wokół którego często pojawia się jedzenie, po trzecie kot się o nas ociera, bowiem pozostawia na nas swoje zapachowe komunikaty (feromony).
Poza tym jest jeszcze jedna ogromnie istotna rzecz, która wpływa na zachowanie kota – tajemnicza… socjalizacja.
CDN
(©Karolina Telwikas)