Kocioczas ;)
Czas to coś co w kocio-ludzkich relacjach jest niezmiernie ważne.
My, ludzie, żyjemy coraz szybciej, chcemy żeby wszystko działo się już i teraz.
W przypadku budowania relacji ze zwierzętami, zwłaszcza z kotami, takie podejście nie przyniesie dobrych efektów. Potrzeba nam cierpliwości.
Czas dla zwierząt płynie inaczej, wolniej, swobodniej.
Spotykam się z pytaniami typu „dlaczego ten kot natychmiast do mnie nie przychodzi” – szczególnie od nowych kocich opiekunów. Będę powtarzać swoistą mantrę „kot to nie pies”. Kot musi przywyknąć do obecności nowego człowieka, do nowej przestrzeni, w której się znalazł, do wielu czynników, które są dla niego nowe i w jego pojęciu niebezpieczne. Nie pomoże mówienie „chodź zobacz tu nie jest strasznie” – kot jest jak Zosia-Samosia – musi sam doświadczyć, sam podejść (najlepiej kiedy jest cicho i spokojnie), sam obwąchać, sam dotknąć łapą. Na koniec sam pozostawi w nowej przestrzeni swoje kocie komunikaty, które stworzą mu poczucie bezpieczeństwa – tak został ukształtowany przez Naturę. A żeby doświadczał, eksplorował potrzebny, mu jest czas, który powinniśmy mu dać. Jeśli to jest kilka dni to jest to bardzo krótki czas na „oswojenie” kota z nowym środowiskiem. Czasem są to tygodnie, czasem miesiące. Jeśli opiekun obserwuje postęp (nawet niewielki) to znaczy, że warto czekać.
Kiedy kot sam stwierdzi, że jest bezpiecznie, obdarzy człowieka zaufaniem – podchodząc do niego i ocierając się policzkiem o jego wyciągniętą dłoń.
„To wszystko?” spyta ktoś zdziwiony. Tak, to na razie wszystko, w przypadku nieufnego kota.
Ale jak ogromną satysfakcję sprawi człowiekowi, kiedy później nam zaufa na tyle, że wskoczy nam sam na kolana albo trąci głową dopominając się nowych pieszczot.
Również zabiegi pielęgnacyjne uczą kociego opiekuna cierpliwości. „On nie lubi czesania” słyszę często. Kot nie będzie lubił czesania, jeśli się go to tego nie przyzwyczai. Powoli, na początek dosłownie po kilka muśnięć szczotką i przerwać czynność zanim kot pokaże zniecierpliwienie i ucieknie. Warto też pokazać kotu szczotkę czy grzebień – niech je obwącha, otrze się o nie. Kolejnym razem czynność należy przedłużyć, cierpliwość kota nagrodzić przysmakiem. Powolutku, cierpliwie wprowadzać kolejne etapy.
Może się zdarzyć też tak, że kot nigdy nie polubi czesania i już. I z tym też się trzeba pogodzić, ale nie rezygnujmy zbyt szybko.
Ćwiczmy cierpliwość – przyda się.
(©Karolina Telwikas)