Kot w dom – jeden czy kilka?

SC Silent Shadows Jagger DVM

Na prośbę Pani Agnieszki, postanowiłam poruszyć problem domowego dokocenia.
Jest to dość skomplikowana sprawa bowiem teorii na temat tego czy w naszym domu ma mieszkać jeden czy kilka kotów jest sporo. Poza tym każdy kot ma swoją niepowtarzalną osobowość, na którą trzeba zwrócić baczną uwagę.
Żeby wnikliwie przemyśleć problem musimy na początku przypatrzeć się dziko żyjącym kotom np. Felis silvestris lybica. W przeciwieństwie np. do psowatych, kot najczęściej żyje samotnie, przemierzając spore odległości, by znaleźć dogodne miejsce do łowów, wypoczynku, a także by znaleźć partnera seksualnego.
Dziko bytujące koty miejskie żyją natomiast w grupach w tych miejscach, gdzie mogą znaleźć dostateczną ilość pożywienia dla zaspokojenia potrzeb większości. Jednak, co ważne, te grupy składają się z kotów spokrewnionych ze sobą – są to kotki wraz z np. swoimi córkami i ich potomstwem. Kocury funkcjonują na obrzeżach tych grup.
Warto zdać sobie sprawę, że koty zamieszkujące nasze domostwa to w dalszym ciągu te same małe drapieżniki co dziki kot w Afryce czy wolno bytujący kot miejski.

W domach z pewnością przestaje istnieć problem dostępności zasobów (jedzenia, legowisk, kuwet) oraz rywalizacji o partnera seksualnego (koty są zwykle wykastrowane) jednak w dalszym ciągu istnieje bardzo silne poczucie własnego terytorium.

Czy w takim razie powinien mieć w domu towarzystwo innego kota?
Według mnie zależy to już od osobowości konkretnego osobnika.
Są koty, które zaakceptują nowego kociego przybysza właściwie bez problemu (oczywiście po prawidłowym wprowadzeniu nowego kota do domu), ale są też takie, które mogą zapłacić ciężką chorobą spełnienie ludzkiego marzenia o kolejnym kocie – nazywam takie koty koty-single.
Niestety – żaden kot nam nie powie do jakiej kategorii się zalicza.
Pozostaje nam zdroworozsądkowe przemyślenie sprawy. Istotne jest to czy możemy poświęcić kotu sporo naszej uwagi, by zrealizować wszystkie jego potrzeby, skąd pochodzi nasz podopieczny (jeśli z np. z dobrej hodowli jest szansa, że zaakceptuje kolejnego kota, choć nie jest to pewne), czy rzeczywiście nasz kot czuje się samotny (bo może wcale nie, tylko nam się tak wydaje).
Uważam, że w znakomitej większości przypadków koty, mając świetną zdolność dostosowania się do warunków w jakich żyją, akceptują to co się w domu dzieje. Czy są szczęśliwe? To już jest sprawa dyskusyjna i zależy od konkretnego przypadku.

Jeśli marzymy o więcej niż jednym kocie w domu – adoptujmy lub kupmy kocie rodzeństwo. To chyba jedyny sposób na zgodne koty w naszym domu. Takie kociaki znają się od urodzenia, akceptują się (warto wybrać taki duet, który razem śpi i bawi się) i razem się socjalizowały. Bo nie ukrywam, że obserwacja zachowań kilku kotów na raz to niesamowicie pasjonujące przeżycie.
(©Karolina Telwikas)