Mity i koty
Mity w postępowaniu z kotami.
Postanowiłam napisać o kilku mitach, które pokutują w dalszym ciągu wśród osób opiekujących się kotami. Aż dziwne, że w dobie powszechnego dostępu do informacji, ludzie powielają takie przekonania.
1. Pryskanie kota wodą jako metoda „wychowawcza”.
Należy postawić pytanie, co opiekun chce w ten sposób osiągnąć? Jeśli chce popsuć relacje kot-człowiek i chce to zrobić szybko to jest na dobrej drodze. Kot nie jest bezrozumną istotą szybko skojarzy kto jest sprawcą mokrego prysznica i zacznie tej osoby unikać. Jeśli nie będzie mógł uciec na wystarczający dla kota dystans może to zrodzić głębsze problemy. Lepszym sposobem „wychowywania” kota, jest zdecydowanie praca z nagrodami niż karami.
2. Podnoszenie kota za skórę na karku, bo „kocia mama tak karci kocięta”.
To jedna z większych bzdur pokutujących wśród kociarzy. Kocia matka nigdy nie karci w ten sposób kociąt, ona je w ten sposób przenosi kiedy są kocimi niemowlętami i dość szybko z tego rezygnuje. Podnoszenie w ten sposób kota, który waży kilka kilogramów, z pewnością sprawia mu ból i naraża na niepotrzebny stres.
3. Kot zawsze spada na cztery łapy.
To prawda w przeważającej większości przypadków. Jednak wiele zależy od tego z jakiej wysokości spada, bo spadając na cztery łapy może także te łapy połamać, uderzając głową o podłoże może sobie połamać szczęki i złamać kręgosłup. Kot nie zdaje sobie sprawy z tego na jakiej wysokości się znajduje (a często mieszka kilkadziesiąt metrów nad ziemią), a instynkt każe mu skoczyć i złapać potencjalną ofiarę. Dlatego należy bezwzględnie zadbać o zabezpieczenie okien, balkonów i tarasów, na których kot bytuje.
4. Wychodzący kot zawsze wraca.
Nie, nie zawsze. Ufny kot w przestrzeni miejskiej jest narażony na mnóstwo niebezpieczeństw: ludzi znęcających się nad kotami; zwierzęta, które polują na kota; pojazdy; pułapki jakie stwarza urbanizacja, a dodatkowo na śmiertelne choroby, którymi może się zarazić kontaktując się z kotami wolno żyjącymi.
5. Kot w domu musi się przystosować do tego co mu oferuje człowiek.
Prawda, ale inteligencja i empatia człowieka powinna podpowiedzieć mu, że zbudowanie przyjaznego kotu środowiska w domu czy mieszkaniu (miejsca gdzie kot może realizować swoje potrzeby), tworzy terytorium szczęśliwego kota, a nie obóz koncentracyjny. Stworzenie takiej „dobrej” przestrzeni znacznie ułatwia relacje kot-człowiek.
6. Kot uwielbia być brany na ręce kiedy tylko człowiek tego chce.
Większość kotów woli stąpać po twardym gruncie. Branie ich na ręce i np. odwracanie łapami do góry, stwarza poczucie zagrożenia i powoduje niepotrzebny stres. Kiedy chcemy wziąć kota na ręce, jedną dłoń podłóżmy tak żeby mógł stabilnie oprzeć o nią tylne łapy. I pozwólmy mu zejść na podłogę kiedy tego chce. Nie zawsze to czego chce człowiek jest tym co akceptuje kot. Unikajcie też brania kota na ręce „na siłę” w pierwszych kontaktach – niech inicjatywa należy do kota. Pozwólmy mu samemu podejść, poocierać się, pobawić się, może wejść na kolana – ćwiczmy cierpliwość.
(©Karolina Telwikas)