Nowy kot w domu – koci lęk
Dostałam takiego maila:
„Adoptowaliśmy kilka dni temu kota. Mieszkanie przyszykowane, drapak, miski, legowiska – wszystko nowe i specjalnie dla niego. A on siedzi za kanapą. Dlaczego?”
No jak to dlaczego, bo jest kotem.
Do pewnego momentu w naszych domach w większości przebywały psy wiec jakoś tak naturalnie przyzwyczailiśmy się do ich zachowań. Szczeniak wchodzi do nowego domu i od razu się cieszy, eksploruje i akceptuje nową sytuację, nie okupując jej nadmiernym stresem. Bo jeśli jest owe stado to jest dobrze i nie ma się czego bać.
Inaczej jest w przypadku kotów.
Kot w naturze (i w jego mniemaniu w każdym przypadku) jest samotnikiem i może liczyć tylko na siebie. Dlatego też jest nad wyraz ostrożny. Brak ostrożności może skutkować atakiem ze strony innego stworzenia i niepełnosprawnością kota, a to w kocim przypadku może doprowadzić nawet do śmierci. Niepełnosprawny kot nie zdobędzie sobie sam pożywienia, a nie ma stada, które mu to pożywienie dostarczy.
Ostrożność staje się więc podstawą kociej egzystencji bez względu na to, gdzie kotu przyjdzie żyć.
Nie dziwmy się więc, że w nowym domu kot znika w bezpiecznym miejscu, gdzie ma „osłonięte tyły” i nie zagraża mu żaden atak. Pozostawmy go za tą nieszczęsną kanapą i pozwólmy mu poznać nowe terytorium w jego własnym kocim tempie i na jego zasadach. Ważne jest żeby nie wyciągać kota na siłę i pozwolić mu na samodzielne inicjowanie kontaktów z człowiekiem, nie przyspieszając biegu wydarzeń. Kot musi się poczuć bezpiecznie, by zza niej wyjść.
Nowe terytorium kot będzie eksplorował kiedy jest cicho i ciemno, a więc najczęściej w nocy lub wtedy kiedy nie ma nas w domu. Wiadomym znakiem, że wychodzi ze swojego schronienia powinny być opustoszałe miski i odchody pozostawione w kuwecie. Jeśli opiekun obserwuje dostrzega te formy aktywności – to znak, że kot powoli się aklimatyzuje i za kilka, kilkanaście lub kilkadziesiąt dni będzie pełnoprawnym domownikiem budzącym opiekuna o 4.00 nad ranem dziką gonitwą przez łóżko i śpiących w nim ludzi.
(©Karolina Telwikas, na zdjęciu kociak w hodowli Agiraj*PL)