Tajemnicza socjalizacja

Lola

Coraz częściej w naszych domach zamieszkują koty rasowe. Są one posiadaczami bardzo istotnej cechy dla kontaktów na linii kot-człowiek (oczywiście cechę tę posiadają nie tylko koty rasowe, ale tutaj posłużę się ich przykładem).
Są ZSOCJALIZOWANE.

Absolutnie nie chcę w tym miejscu wartościować w żaden sposób kotów – wszystkie są wspaniałymi domownikami. Natomiast uważam, że koty zsocjalizowane są po prostu „łatwiejsze w obsłudze”.
W dobrych hodowlach mamy do czynienia z kilkoma czynnikami, które w efekcie powodują, że kocięta tam urodzone i wychowane są bardziej przyjazne i zrównoważone, po prostu bardziej proludzkie.

Ważny jest dobór kotów do rozrodu. Badania potwierdziły to, że kocięta dziedziczą np. lękliwość po swoich rodzicach (częściej po ojcu).

Koty hodowlane to koty nie opuszczające domów swoich opiekunów, ludzie opiekują się nimi od maleńkości (często hodowca uczestniczy w porodzie, czyli socjalizuje kocięta przynajmniej od momentu narodzin). Człowiek staje się więc stałym elementem kociego świata, istotą, która jest ciągle w otoczeniu kota, która zapewnia jedzenie, poczucie bezpieczeństwa, dostarcza zabawy. Kocięta są nieustająco głaskane, są przyzwyczajane do zabiegów pielęgnacyjnych, zapewnia im się wiele różnorodnych bodźców, by nie wyrosły na lękliwe koty. Mądry hodowca wykonuje gigantyczną pracę, by z jego hodowli do nowych domów, trafiły koty przyjazne światu.
Taki kot nie boi się człowieka, jego dotyku, głośnych dźwięków sprzętów domowych, pozwala obcinać sobie pazury i czesać sierść, zdarza się, że jest przyzwyczajony do podróży i kąpieli.

Czy można w ten sposób wychować porzucone kocięta?
Tak, jeśli odpowiednio wcześnie rozpocznie się pracę z kociętami – socjalizacja powinna się zacząć przynajmniej od 2 tyg. życia kociaka. Dlatego tak ważne jest by małe, znalezione kocięta trafiały do Domów Tymczasowych, gdzie człowiek opiekujący się nimi jest w stanie codziennie poświęcić czas na zajęcia z maluchami – im szybciej tym lepiej.
(©Karolina Telwikas)