TRUDNE SŁOWO – KONSEKWENCJA
Ciężko być konsekwentnym.
Niestety w przypadku kotów jest to nieuchronne – jeśli w naszych działaniach nie będzie konsekwencji – poniesiemy porażkę.
Mieszkamy z kotem, dla którego człowiek jest najważniejszym „zasobem”. Nilpert sam nas wybrał i adoptował, kiedy miał około 5 miesięcy (wszedł na III piętro w bloku i zasnął na naszej wycieraczce). I jak na kota „z działek” jest nad wyraz proludzki, żeby nie napisać namolny. Jedzenie, legowiska czy kuweta nie są tak ważne jak kontakt z człowiekiem. Gdyby mógł kazałby się miziać, głaskać, drapać – bez przerwy.
Niestety, blokuje inne koty.
I tu potrzebna jest konsekwencja. Skoro mizianie jest najważniejsze to mizianie, głaskanie, drapanie staje się nagrodą za to co robi. Dzięki temu można choć częściowo wypracować zgodę Nilperta na obecność Hotei czy Buni obok nas.
Przykład, Hotei leży na kanapie obok mnie, a Nilpert próbuje ułożyć się pomiędzy mną a drugim kocurem, więc wolno krok po kroczku wślizguje się przed Hotei. Robi to bardzo wolno żebym nie zauważyła Wtedy mówię „nie”, natomiast wskazuję mu dłonią miejsce po drugiej stronie moich kolan i pokazuję, że właśnie tam może być mizianie. Po chwili błyskotliwa refleksja dociera do kociego mózgu i Nilpert przychodzi, i dostaje to co lubi najbardziej. Konsekwentne stosowanie tego ćwiczenia doprowadzi do tego, że oba koty będą szczęśliwe z możliwości przebywania niedaleko mnie, a ja będę szczęśliwa, że nikt nikogo nie blokuje.
Warto być konsekwentnym.
(© Karolina Telwikas)